Albo dobrze, albo wcale – kilka słów od Bogdana tło

Albo dobrze, albo wcale – kilka słów od Bogdana

„Witam, potrzebuję strony internetowej.” – tak zaczyna się zdecydowana większość wpływających do nas zapytań. To zdanie, faktycznie ukonkretnia oczekiwania względem produktu, ale to jedynie nakreślenie cienkiej ramki dla obrazu sporych rozmiarów.

Na początku jest słowo…

Na początku jest słowo, a jeśli klient chce, serwujemy to razem z kawą. Rozmawiamy. I za każdym razem trzeba klienta trochę poznać. Czym się zajmuje, jaki ma pomysł, jak na to wpadł i jaką ścieżkę przebył zanim do nas dotarł. Często są to bardzo budujące historie, innym razem chodzi po prostu o produkt, jednak najważniejsze jest to czy uda nam się znaleźć nić porozumienia w potencjalnie nowym projekcie. Każda ze stron musi wykazać się pewną dozą zaufania i zrozumienia. Chcemy, żeby klient zaufał naszemu doświadczeniu i zrozumiał, że wszystko wymaga czasu, a my ufamy w to, że wywiąże się z umowy. Jednocześnie rozumiemy to, że uwagi biorą się z dbałości o swoje imię lub markę.

Rozmowa z klientem

Każda rozmowa z klientem ma przybliżyć nas do jego punktu widzenia, a ile ludzi, tyle przypadków. Spotkać można się z drobiazgowością na poziomie pikseli, ale również z podejściem „Chcę ładną stronę”. I każde ma swoje zalety. Niektórzy lubią dopracowywać rzeczy w najdrobniejszych szczegółach, inni nie tracić energii na coś co nie jest obszarem ich specjalizacji. Naszym zadaniem jest uzyskać maksimum informacji, które pozwolą rozpocząć pracę. Kluczowym pytaniem, na które sami musimy sobie odpowiedzieć to „Czy strona spełnia kryteria systemu dedykowanego?”. W tym celu pytamy o to jakie funkcje ma oferować strona internetowa po czym sami musimy ocenić jakie rozwiązanie zaproponować klientowi. Możesz samodzielnie spróbować sobie odpowiedzieć na to pytanie czytają artykuł o systemach dedykowanych, który publikowaliśmy jakiś czas temu. Jeśli oczekiwania klienta nie wykazują znamion systemu dedykowanego, w 99.9% przypadków zaprzęgamy do pracy, najpopularniejszy na rynku system CMS o nazwie WordPress. Pozostałe 0.1% przypadków to sytuacje, w których klient pracuje już w innym systemie, który zna i bardzo chce przy nim pozostać.

Albo dobrze, albo wcale

SolveIT wyznajemy zasadę „Albo dobrze, albo wcale”. Każda wykonana przez nas strona internetowa posiada własny projekt graficzny, spersonalizowany panel edycji treści oraz własne, charakterystyczne dla dane strony funkcjonalności takie jak np. panel rezerwacji przejazdów, kreator zamówienia czy kalkulator online przeróżnych zastosowań. Stawiamy na świeże, indywidualne i niepowtarzalne rozwiązania. Coś pod czym z dumą podpiszemy się naszym logiem w stopce.

Nasza praca nie ogranicza się do zainstalowania kupionego szablonu w panelu WordPressa. Całą naszą pracę wykonujemy od podstaw – WordPress służy nam w tym przypadku jako środowisko programistyczne, a nie jako gotowy system, który można skonfigurować paroma kliknięciami.

Start realizacji

Realizacja rozpoczyna się od przygotowania projektu graficznego. Nasz dział kreatywny, po zapoznaniu się z potrzebami klienta przygotowuje wizualizacje. Nie ogranicza się do wykonania strony głównej, na wzór której programista wykona wszystkie pozostałe. Wizualizacja dotyczy każdej podstrony jaka tylko będzie stanowić cząstkę nowego produktu. Strona główna, galeria, o mnie, o firmie, kontakt i inne. Zanim zostanie napisana pierwsza linijka kodu, klient dokładnie wie jaki będzie efekt końcowy i ma prawo zgłosić uwagi.

Frontend

Kolejnym etapem jest przygotowanie frontendu, czyli wszystkiego co zobaczy odwiedzający naszą stronę internetową. Każdy obrazek, każda linijka tekstu i każdy blok jest precyzyjnie rozmieszczany przez programistę na podstawie projektu graficznego. Nowa era cyfryzacji dostarczyła ludzkości całą masę nowych rozdzielczości ekranów, które teraz my programiści musimy obsłużyć. Dla każdego rodzaju urządzenia trzeba zadbać o przejrzystość i wygodę nawigacji. Jako zwykli użytkownicy nie dostrzegamy, tego co dzieje się pod maską stron internetowych, a dzieje się tam bardzo dużo. Strona nieprzyjazna urządzeniom mobilnym nie ma prawa istnieć w dzisiejszym świecie. Portal statista.com w lutym b.r. przedstawił stale rosnący udział telefonów i tabletów w przeglądaniu stron internetowych na przestrzeni ostatnich 10 lat. Tego faktu nie można ignorować co najmniej od 2013 roku.

W branży IT nie wolno mieć przyzwyczajeń. Stosowanie przestarzałego narzędzia, nawet jeśli na rynku pojawiło się lepsze, lżejsze i wydajniejsze rozwiązanie, prowadzi prosto w przepaść. Dlatego nasza firma w tym roku zmieniła frontendowy framework z Bootstrap 4 na UIKit 3. Było wiele argumentów, ale decyzja o zmianie nigdy nie jest prosta. Nowy kierunek może niekiedy okazać się ślepą uliczką. Jednak nie w tym przypadku. Skok jakości widoczny był już po pierwszej realizacji. Bogata biblioteka konfigurowalnych modułów, elastyczny grid stworzony do współpracy z frameworkiem Vue. Czego chcieć więcej ? Po zakończeniu prac nad frontendem strona wygląda dokładnie tak jak oczekiwał tego klient, ale to na razie piękna wydmuszka. Rozpoczynamy prace backendowe.

Backend

Kolejne prace dzieją się już pod powierzchnią tej skorupki. Programista backendowy musi „zaprzyjaźnić” system do zarządzenia treścią z tym co widoczne dla użytkownika. Czyniąc długą historię krótką, doprowadzić do tego, aby to co redaktor zapisał w panelu administracyjnym poprawnie wyświetliło się odwiedzającym stronę. Poruszałem wyżej temat przyzwyczajeń. Razem z wprowadzeniem do naszej firmy UIKit jako standardu frontendowego, postanowiliśmy pójść o krok dalej i ugościliśmy u siebie jeszcze jedno nowe rozwiązanie.

WordPress ma już długą historię. Jego pierwsze wydanie miało miejsce w maju 2003 roku. Język PHP, który posłużył do napisania tego systemu posiadał wersję opatrzoną numerem 4. Od tamtego czasu minęło 16 lat. PHP ma wersję 7.3 a WordPress 5.2 jednak spoglądając w kod tego najbardziej popularnego systemu do zarządzania treścią, wciąż można dostrzec w jakich latach miał swój początek. I nie ma też czemu się specjalnie dziwić. Społeczność tego CMS’a spłodziła mnóstwo rozszerzeń tego systemu i aby zapewnić kompatybilność wsteczną oraz ciągłość aktualizacji twórcy musieli pozostać przy oryginalnej strukturze. Jednak grupa programistyczna roots postanowiła przeprowadzić pełen lifting tego systemu na swój sposób, zachowując przy tym pełną kompatybilność z aktualizacjami  oraz dostępnymi wtyczkami, a także otworzyć przed WordPress-em zupełnie nowe możliwości.

Sage, bo tak się nazywa owo rozwiązanie, na które postanowiliśmy się przesiąść, to tak naprawdę szablon WordPress-a, który oferuje programiście czystą kartkę z naprawdę bogatym zapleczem narzędzi i rozwiązań takimi jak:

  • struktura quasi-MVC (Model-View-Controller),
  • widoki w formacie blade,
  • instalacja pakietów za pomocą narzędzia Composer,
  • webpack (kompilacja styli i skryptów),
  • menadżer zależności Yarn,
  • eslintrc – walidator estetyki pisania skryptów,
  • cachowanie zasobów.

 

W efekcie otrzymujemy przejrzystą strukturę plików, optymalizację plików wynikowych oraz większe możliwości rozbudowy projektu, strona internetowa ładuje się szybciej i jest lżejsza dla przeglądarki.

Jednak samo narzędzie nie zastąpi człowieka. Praca programisty backendowego to zadbanie o wygodę edycji strony internetowej przez klienta oraz poprawnego działania pod względem funkcjonalności. Każdy dynamiczny element na stronie przechodzi przez backendowca. Czy to zwykły przycisk wysłania formularza kontaktowego czy skomplikowany kreator zamówienia. Naszym celem zawsze jest jak największa personalizacja strony internetowej. Tak, by klient mógł samodzielnie, bez interwencji programisty dokonać zmian na stronie bez zagrożenia dla innych wprowadzonych treści czy funkcji strony. W tym wykorzystujemy bibliotekę CarbonFields dzięki, której panel administratora zamienia się w zbiór konkretnych pól i obiektów do edycji zawartości strony. Redaktor może decydować o ilości, treści i rozmieszczeniu elementów na stronie. W żadnym przypadku nie zmuszamy klienta do samodzielnego edytowania kodu. Jeżeli edytowalne pole dotyczy daty to klient zobaczy kalendarz. Jeśli dotyczy koloru – zobaczy paletę barw do wyboru. Jeśli edycja dotyczy tekstu, oczom ukaże się edytor tekstu. Wszystko możliwe, wszystko pod kontrolą.

 

Na koniec

Po zakończeniu prac backendowych, strona uruchamiana jest naszym serwerze technicznym do którego link posiada jedynie klient. W tym miejscu może on przetestować wszystkie funkcje, wprowadzić docelowe treści, a także zgłosić ewentualne uwagi. Jeżeli klient skorzystał z naszej oferty digital marketingu wykonujemy także analizę SEO/SEM pod względem struktury strony i jej zgodności z bieżącymi wymaganiami algorytmu wyszukiwarek internetowych.

W końcu przychodzi ten upragniony moment ukończenia projektu. Większość naszych realizacji osiada na naszym firmowym serwerze, ponieważ w cenie usług oferujemy również:

  • hosting,
  • certyfikat SSL „Let’s Encrypt”,
  • instalowanie aktualizacji WordPress,
  • przestrzeń dla poczty e-mail,
  • okresowe kopie bezpieczeństwa.

Higiena i sprawność naszego serwera jest u nas jednym z najwyższych priorytetów. Nie możemy narazić naszych klientów na utrudnienia w dostępie do tak podstawowej rzeczy jak poczta elektroniczna, nie mówiąc już o portalach, sklepach i systemach, które są narzędziem pracy. Możemy natomiast pochwalić się implementacją protokołu HTTP/2 na naszym serwerze, który zapewnia nieporównywalnie szybszą komunikację poprzez zastąpienie tekstowych nagłówków zapytań ich binarnymi odpowiednikami.

Wszystko to po to, aby po uruchomieniu strony popatrzeć na nią z poczuciem dobrze wykonanej pracy. Albo dobrze, albo wcale.

Komentarze (2)

  1. P
    Paweł / 17.02.2020

    Portfolio potwierdza waszą myśl “albo dobrze, albo wcale”. Sam artykuł ciekawy, czekam na kolejny.

  2. L
    Laik / 26.03.2020

    Oprócz wartości merytorycznej, ten artykuł przyjemnie się czyta !

zostaw komentarz

przesuń, aby odblokować

odblokowano